Materiały
Historia.
Pamiętny dzień 27 lutego 1938 roku
O godzinie 9.30 ks. Streich zasiadł jak zwykle w konfesjonale, by słuchać spowiedzi. W tym czasie Wawrzyniec Nowak po nocy spędzonej na grze w karty, około godziny 8.00 zjadł śniadanie, włożył do kieszeni czarnego płaszcza 9-strzałowy browning kalibru 7,35 mm i wyszedł z domu w wesołym nastroju. Następnie stanął na skrzyżowaniu ul. Armii Poznań i Dąbrowskiego, przy szkole powszechnej i wyglądało na to, że na kogoś czekał.
Punktualnie o godz. 10.00 rozpoczęła się msza św, którą odprawiał ks. Stanisław Streich. W kościele nie było wikariusza ks. dr. Wiktora Koperskiego, gdyż tego dnia chorował. Po odejściu od ołtarza proboszcz zdjął ornat przy stole i skierował się ku ambonie , aby jeszcze przeczytać ewangelię i wygłosić kazanie. Proboszcz, przyciskając lewą ręką do piersi niesione księgi, prawą ręką dotykał główek dzieci, prosząc o przejście. Wkrótce zbliżył się do ambony. Nagle, niespodziewanie dla wszystkich, wyskoczył człowiek z wysoko podniesioną ręką i strzelił dwukrotnie do księdza, mierząc w jego twarz zwróconą w kierunku napastnika. Druga kula utkwiła w podniesionym ewangeliarzu. Ksiądz natychmiast padł do tyłu na prawy bok i już się nie poruszył. Po kilku sekundach zamachowiec zrobił krok naprzód i oddał dwa kolejne strzały w plecy ks. Streicha. Powstała nieopisana panika, dzieci zaczęły krzyczeć i gwałtownie pchać w kierunku wyjścia.
Pogrzeb ks. Stanisława Streicha
1 marca (wtorek)
Godz. 16.30 - ks. dziekan Ignacy Adamski z Łodzi k. Stęszewa poświęcił boczną i główną nawę.
2 marca (środa)
Godz. 8.00 - zwłoki zabitego księdza przywieziono do Domu Gminnego w Luboniu, gdzie wystawiono je na widok publiczny, ustawiono straż honorową, a wierni oddawali ostatni hołd. Była też matka ks. Streicha i ks. kardynał Hlond.
3 marca (czwartek)
Godz. 10.00 - uroczystości pogrzebowe przy udziale ok. 20 000 osób i 200 pocztów sztandarowych różnych organizacji, które przedefilowały obok wystawionej przed Domem Gminnym trumny, a następnie cały pochód skierował się do kościoła, gdzie o godz. 11.00 odbyła się w nawie głównej po raz pierwszy msza św., odprawiona przez ks. dziekana Adamskiego. Kazanie wygłosił ks. proboszcz Stefan Kaczorowski, a eksportacji zwłok do grobu dokonał ks. biskup Walenty Dymek.
Życiorys
Ksiądz Stanisław Kostka Streich urodził się 27 VIII 1902 roku w Bydgoszczy . Jego rodzicami byli: Franciszek Streich oraz Władysława Streich z domu Birzyńska.
Ich pierwszym dzieckiem był Stanisław, ochrzczony 30 IX 1902 roku w kościele farnym pw. św. św. Marcina i Mikołaja w Bydgoszczy. Stanisław miał jeszcze młodszych braci: Kazimierza, który zmarł na błonicę w wieku pięciu lat oraz Czesława urodzonego w 1913 r. w Bydgoszczy przy ul. Chrobrego 12.
W 1912 roku, po ukończeniu trzech lat nauki w szkole powszechnej, Stanisław uczęszczał do 8-letniego gimnazjum klasycznego. Naukę zakończył, już w wolnej Polsce, świadectwem dojrzałości Państwowego Gimnazjum w Bydgoszczy, wydanym 15 V 1920 roku.
Już 28 czerwca tegoż roku, Stanisław wysyła prośbę o przyjęcie do seminarium duchownego w Poznaniu i zostaje przyjęty na studia.
W dniu 6 VI 1925 roku, prawdopodobnie z rąk ks. arcybiskupa gnieźnieńsko-poznańskiego Edmunda kardynała Dalbora, Stanisław Streich otrzymał święcenia kapłańskie.
Praca wikariusza.
1925 - 1927 studiuje filozofię klasyczną na Uniwersytecie Poznańskim, jednocześnie będąc kapelanem sióstr urszulanek przy ul. Spornej w Poznaniu.
1 X 1927 - IV 1928 zostaje wikariuszem przy parafii św. Floriana w Poznaniu
IV 1928 - VII 1929 zostaje nauczycielem religii w państwowym seminarium nauczycielskim w Koźminie
1 VII 1929 - 31 XII 1931 zostaje wikariuszem w parafii Bożego Ciała w Poznaniu
1 I 1932 - 30 VI 1933 pracuje jako wikariusz w parafii św. Marcina w Poznaniu
Proboszcz
1 VII 1933 zostaje proboszczem w parafii św. Barbary w Żabikowie
1 X 1935 zostaje pierwszym proboszczem nowo powstałej parafii św. Jana Bosko w Luboniu
27 II 1938 w trakcie Mszy św. zostaje zamordowany.
Świadectwa
01) Świadectwa Stanisławy BŁAŻEJAK
Świadectwo nr. SW01
Wspomnienie o ks. Stanisławie Streichu
Luboń 2 luty 2007 r.
Jestem byłą uczennicą, którą ks. St. Streich w latach 1934/35 przygotowywał do Pierwszej Komunii Świętej, a także do bierzmowania. Należałam również do Krucjaty Eucharystycznej przez tegoż kapłana założonej i prowadzonej. Byłam podobno dzieckiem nietypowym, które nie lubiło się bawić z rówieśnikami, tylko przebywać w gronie osób starszych i dużo pytać. W związku z tym nad wiek umysłowo rozwinięta.
Ks. St. Streicha wspominam jako kapłana prawego i świątobliwego. Kierującego się autentyczną miłością Boga i bliźniego. Wiernie przestrzegającego nauki Jezusa Chrystusa i przykazań Bożych. Uczciwie i bogobojnie wypełniającego obowiązki swego kapłańskiego stanu.
Posiadał wyjątkowy dar miłego podejścia do każdej osoby. Począwszy od niemowlaków, dzieci, ludzi młodych po staruszków. Bez względu na to czy był to człowiek biedny, czy bogaty. Przystojny czy zniedołężniały. Wykształcony czy zwykły prostak. Z każdym przystanął i porozmawiał. Był przez to ogólnie bardzo lubiany i szanowany.
Na lekcjach religii ks. Streich szczególną uwagę przywiązywał do przykazania miłości Boga i Bliźniego. Kazał nam bezgranicznie ufać Bogu i szanować każdego człowieka. Bez względu na jego wiek, wygląd i zachowanie się. Nawet tego źle czyniącego, którego zalecał delikatnie, ale odważnie i stanowczo upominać, oraz dużo za takich ludzi się modlić. Przez to (tak tłumaczył) możemy zyskać dużo zasług dla siebie u Boga.
W moim odczuciu był to Ksiądz prawdziwie naśladujący Jezusa, którego naukę głosił słowem, tłumaczył różnymi przykładami i potwierdzał czynem. Był wzorem godnym naśladowania.
W szczególnej pamięci zostało mi wspomnienie jednej z lekcji, której tematem było: uświęcanie się w życiu codziennym. K. Streich tłumaczył, że (cytuję) najłatwiej dojść do Świętości będzie ludziom biednym i kalekim, przez los pokrzywdzonym i przez otoczenie odepchniętym. Nie złorzeczącym z tego powodu, tylko w pokorze znoszącym wszelkie przeciwności swego losu i ufającym w Miłosierdzie Boże. Oni, za to, jako pierwsi wynagrodzeni zostaną życiem Wiecznym. Następnie będą dzieci i ludzie przestrzegający przykazania Boże i dobro czyniący. Natomiast wszystkim osobom duchownym, a więc i mnie będzie najtrudniej zasłużyć na miano Świętego, ponieważ my czyniąc dobro, wypełniamy zwykły swój obowiązek. Jest to więc zwykła powinność najmniej punktowana powinność, a nie żadna zasługa. Zasługą dla nas byłby czyn heroiczny. Jak to na przykład w początkach Chrześcijaństwa: prześladowanie, albo śmierć za Wiarę. W obecnym czasie jest to jednak raczej nie możliwe. Teraz mamy można powiedzieć, cieplarniane warunki w porównaniu do tamtych czasów. Teraz nas ludzie poważają. Dlatego staram się bardzo obowiązki moje sumiennie i starannie wypełniać. Poza tym dużo się modlę, aby Bóg pozwolił mi dokonać jakiegoś czynu heroicznego, bym mógł zasłużyć na Świętość. Was także w tej mojej intencji proszę (koniec cytatu). Po tych słowach podniosła się w klasie wrzawa. Dziewczęta mówiły: przecież Ksiądz taki dobry, to na pewno Bóg zaliczy Księdza w poczet Świętych. Jeden z chłopców zaczął skakać wołając: Brawo! Będziemy mieli Naszego Świętego. Na to ks. Streich rzekł (cytuję) modlitwy nigdy nie jest za dużo, a odnośnie Świętego to mnie źle nie zrozumcie. Ja nie chcę zostać Świętym dla rozgłosu i sławy. Tylko dla tego, aby duszę swą zbawić i służyć Bogu przez całą wieczność, chociażby w ostatnim kąciku Królestwa Bożego (koniec cytatu).
W moim przekonaniu modlitwy te zostały przez Boga wysłuchane i dane Mu było czyn heroiczny wypełnić.
Stanisława Błażejak
Świadectwo nr SW02
Pomysł budowy kościoła pod wezwaniem św. Jana Bosko w Luboniu.
Ks. Stanisław Streich proboszcz parafii Żabikowo, do której należał Luboń, wypełniał swe obowiązki kapłańskie bardzo sumiennie, wzorowo naśladując Jezusa Chrystusa. Mimo to czuł ciągły niedosyt swej działalności w dążeniu do świętości. zorientował się, że Luboń stara się o utworzenie odrębnej parafii, zapragnął (gdyby dane Mu było tę parafię tworzyć) wybudować kościół pod wezwaniem św. Jana Bosko.
Inspiracją do tego była przepowiednia w książce (której tytułu nie znam), którą udostępniły mi Siostry Zakonne u których się stołował. Pożyczyła ją im p. Maria Sikorska (znana przedwojenna "społecznica" Lubońska), która całą tę historię i treść owej przepowiedni w 1945 r. opowiedziała mojej mamie w mojej obecności.
Otóż w przepowiedni tej napisane było że: Kapłan, który dobrowolnie podejmie się wybudować kościół pod wezwaniem św. Jana Bosko, zginie śmiercią tragiczną. Wkrótce po tym wybuchła II Wojna Światowa, pod koniec której kościół ten zostanie doszczętnie spalony, ale w krótkim czasie będzie odbudowany.
Zaciekawiła ks. Streicha ta przepowiednia i poprzez szturm modlitewny chciał przekonać się: 1) Czy przepowiednia ta jest prawdziwa? 2) Jeśli tak to miałby okazję dokonać czynu heroicznego (którego pragnął) przez poświęcenie swego życia dla tego kościoła. 3) Zasłużyć na świętość i wieczne zbawienie, co było jego celem.
Przepowiednia ta sprawdziła się jak wiemy. Ks. Streich życie swoje poświęcił i krwią swoją zbroczył nasz kościół. Możemy chyba być pewni, że mamy "Naszego Świętego", który oręduje za nami w Niebie. Doświadczają już nie raz pomocy Bożej przez jego pośrednictwo członkowie parafialnego Caritas, którzy ks. Streicha obrali za swego patrona.
Zrelacjonowała Stanisława Błażejak
Świadectwo nr SW03
Ostatnie dni życia ks. Stanisława Streicha
W dniu 20 lutego 1938 r. t.j. tydzień przed zamordowaniem ks. St.Streicha, moja mama Ludwika Florczak zaszła bardzo wcześnie na poranną Mszę Św. Zastała tam starszą kobietę siedzącą na przodzie z prawej strony nawy. Po lewej stronie przy konfesjonale tuż przed opłaconym "naszym miejscem" siedział bardzo niespokojnie zachowujący się mężczyzna, którego się przestraszyła. Wyglądał jakby dziesięciu zabił a o jedenastym myślał (tak nam dosłownie go określiła). Gdy po chwili przyszedł ks. Streich i usiadł w konfesjonale, mężczyzna poderwał się i podszedł do konfesjonału. Bez przeżegnania, bez przyklęknięcia przychylił się do kratek - coś bardzo krótko księdzu powiedział i nie czekając na rozgrzeszenie poszedł do przodu usiąść na stopniu ambony. Kiedy mijał konfesjonał, ks. Streich patrząc na niego udzielał rozgrzeszenia. Podczas czytania ogłoszeń, zwołał ks. Streich na dzień następny nadzwyczajne posiedzenie Rady Parafialnej. Dotyczyło ono sprawozdania z działalności Parafii z dopiero co rozpoczynającego się roku 1938. Na pytanie zdziwionych członków ks. Streich odpowiedział urzędowo jak nigdy: "Nie pytajcie, bo wam nie powiem - ma być zrobione i już". Gdy oddał je następnego dnia w Kurii, został urlopowany do końca tygodnia i wyjechał do Bydgoszczy do swej matki. Tam się rozchorował. Matka namawiała go aby nie wracał do parafii 26 lutego i chciała wezwać pogotowie lekarskie. Ks. Streich stanowczo się sprzeciwił mówiąc: "Na co się ofiarowałem, muszę wykonać" (albo wypełnić, nie pamiętam dokładnie którego użył wyrazu) i ze łzami w oczach, czule się żegnając jak nigdy - wyjechał. Opowiadała to mojej mamie p. Krawczyńska żona ówczesnego kościelnego, po rozmowie z matką ks. Streicha.
Po powrocie na probostwo ostatnim zamiast umówionym przedostatnim pociągiem z Poznania, był ks. Streich bardzo zmieniony i przygnębiony. Nie chciał kolacji, mówił że źle się czuje i zaraz się położy. Prosił gosposię aby gdyby przypadkiem zaspał, obudziła Go rano. Ponieważ musi iśc do kościoła wcześniej, bo ks. Koperski (wikariusz) w sobotę nie słuchał spowiedzi, to na pewno ktoś będzie czekał. Kiedy gosposia chciała o wyznaczonej godzinie budzić - ks. Streich wychodził już z domu. Zdziwiona zapytała - już Ksiądz wychodzi? Bez kolacji, bez śniadania i bez dyspozycji - co mam zrobić na obiad? Odpowiedział: "zrób co chcesz, bo ja tego obiadu i tak jeść nie będę". Zrozumiała to dziwne zachowanie Księdza dopiero kiedy przygotowując to co najczęściej życzył sobie ks. Streich na obiad - usłyszała wrzaski na ulicy i dzwonek do drzwi. Gdy powiadomiono ją o tej haniebnej zbrodni - że ks. Streich nie żyje.
Wszystko wskazuje na to, że ks. Streich wiedział o grożącym mu niebezpieczeństwie.
Wspomnienia Stanisławy Błażejak
Zbieranie świadectw i dowodów na potrzeby procesu beatyfikacyjnego
Zasady beatyfikacji
Bezwzględnym warunkiem rozpoczęcia procesu beatyfikacyjnego jest opinia świętości lub męczeństwa. Opinia ta winna być nieprzerwana od momentu śmierci kandydata na ołtarze. Tak więc przed formalnym rozpoczęciem procesu należy wstępnie stwierdzić, czy taka opinia ma miejsce w przekonaniu znacznej i poważnej wspólnocie Ludu Bożego.
Oprócz stwierdzenia opinii świętości należy również zbadać, czy miały miejsce łaski szczególne lub cuda, udzielone za przyczyną kandydata na ołtarze. Dobrze, jeśli wyznaczony do sprawy postulator zajmie się zbieraniem listów dziękczynnych za otrzymane łaski oraz relacji na temat tych łask. Jeżeli łaska jest szczególnego rodzaju, należy od osób, której jej doznały, zażądać dokładniejszej relacji. Wśród tych łask mogą się bowiem zdarzyć fakty, które później będzie można przedstawić do zbadania jako cudowne. Należy też zabezpieczyć dokumentację, np. gdy chodzi o uzdrowienie, powinno się uzyskać oświadczenie osoby uzdrowionej, zaświadczenie lekarskie o chorobie, jej przebiegu i sposobie wyleczenia, zabrać ze szpitala historię choroby, klisze rentgenowskie i inne wyniki badań.
Opinia świętości i cudów rodzi kult prywatny. Jest on naturalnym następstwem opinii świętości. W przeciwieństwie do kultu publicznego, który jest zakazany przed beatyfikacją, należy troszczyć się o kult prywatny w szerokim kręgu wiernych. W tym celu wymagane jest upowszechnianie osoby i dzieła kandydata na ołtarze, zbieranie pamiątek po nim i zabezpieczenie ich przed rozproszeniem. Dla formalnego wszczęcia procesu konieczne jest zebranie ważniejszych dokumentów i akt personalnych kandydata na ołtarze, a także źródeł narracyjnych dotyczących tej postaci, zwłaszcza opracowań jego życia, popularnych życiorysów, kronik, wiadomości prasowych, ulotek itp.
Przy okazji zbierania źródeł warto od razu gromadzić wszystkie drukowane i niedrukowane pisma kandydata na ołtarze. Winno się je zebrać w oryginale lub w autentycznych odpisach.
Wszystkie powyższe czynności stanowią działania przedprocesowe i na takim właśnie etapie znajduje się obecnie sprawa dotycząca męczeństwa księdza Stanisława Streicha.
ks. Rafał Pajszyk
Różaniec
Rozważania różańcowe w intencji wyniesienia na ołtarze ks. Stanisława Streicha.
Tajemmnice Chwalebne z dnia 27 kwietnia 2008 r.
Ojciec Święty Jan Paweł II powiedział "Jeśli chodzi o świętych jest jasne kto zmierza ku Bogu, nie oddala się od ludzi, ale staje się im prawdziwie bliski".
Jak bliski swoim parafianom był ks. Stanisław Streich w kapłańskiej drodze do świętości rozważymy w Tajemnicach Chwalebnych Różańca Świętego.
I. Zmartwychwstanie Pana Jezusa
Męczennicy są chlubą Kościoła, ponieważ nie zawahali się oddać swojego życia w obronie wiary w Chrystusa, tak jak nasz opiekun ks. Stanisław Streich.
II. Wniebowstąpienie Pana Jezusa
Chrystus żyje i działa wśród nas. Wracając do Ojca po wypełnieniu swej ziemskiej misji obiecał Apostołom, których posłał na krańce Ziemi aby głosili Dobrą Nowinę tak jak to czynił w tej parafii ks. Stanisław Streich.
III. Zesłanie Ducha Świętego
Duch Święty oświecał serce i umysł ks. Stanisława Streicha. Pozwalał mu dostrzegać udręczone oblicze Chrystusa w ludziach ubogich, bezrobotnych, chorych, starszych, niepełnosprawnych, żyjących samotnie. Pomagał im odkryć, że są dziećmi bożymi.
IV. Wniebowzięcie Matki Bożej
Maryja dopełniwszy życia ziemskiego z duszą i ciałem została wzięta do Chwały Niebieskiej. Ksiądz Stanisław Streich dążąc do świętości w swym codziennym życiu kapłańskim, pragnął osiągnąć Niebo przez Maryję.
V. Ukoronowanie Najświętszej Maryi Panny
Na królową Nieba i Ziemi oraz chwałę wszystkich Świętych w Niebie.
Módlmy się o jak najwcześniejsze zaliczenie w poczet błogosławionych księdza Stanisława Streicha - opiekuna parafialnego zespołu Caritas.
Tajemmnice Bolesne z dnia 27 maja 2008 r.
I. Modlitwa w Ogrójcu
Ogrójec - miejsce modlitwy poprzedzającej ukrzyżowanie Jezusa. Miejsce i chwila osobliwa także dla naśladowców Chrystusa, którzy dźwigają krzyż codzienności. Słowa: "oddal ode mnie ten kielich goryczy" mają swoje odzwierciedlenie w błaganiu: "zbaw nas ode złego", a posłuszeństwo: "Nie moja, ale Twoja wola niech się stanie" wyrażamy wołaniem: "Bądź wola Twoja jako w niebie tak i na ziemi".
Tak. Podjęcie krzyża Powinno być poprzedzone modlitwą. Dla ks. Streicha Ogrójcem okazała się zakrystia. Czy przeczuwał, że nabożne skupienie przed wygłoszeniem kazania, to ostatnia modlitwa jego życia? Tego nie wiemy. Faktem, który znamy jest to, że zginał podążając na ambonę, która okazała się Jego Golgotą.
W tej dziesiątce różańca rozważajmy moc modlitwy, która daje siłę do dźwigania krzyża w naszym życiu.
II. Biczowanie
Smaganie bezbronnego ciała batem, huk wystrzału z rewolweru, hałas i wrzawa tłumu.
A przy tym przejmujące milczenie ofiary. Niczym nie zmącona cisza stanowiąca istotę cierpienia znoszonego w pokorze.
Milczenie ks. Streicha to, jedyne w swoim rodzaju, kazanie - o cierpieniu przyjmowanym bez gniewu, o woli Boga - dawcy życia i śmierci, o milczeniu, które zwycięża wyniosłość pychy, rozwydrzoną nienawiść i bezwzględność w zadawaniu bólu bliźniemu.
W tej dziesiątce różańca rozważajmy tajemnicę pokory Chrystusa cierpiącego za nasze grzechy.
III. Cierniem Ukoronowanie
Wyszydzony, opluty, znieważony, ukoronowany cierniem, jak błazen, parodia króla.
Kto Ci to uczynił?
Ci, którzy nie wierzą w Ciebie, bo wolą wiarę w złudzenie własnej siły i samowystarczalności. Wierzymy w obłąkańcze idee, które, każą strzelać do tego co Boże. Wynoszą to co grzeszne, ponad to co nieskalane. Które budują świat na nowo - bez Boga. Skłaniamy chętnie ucho w stronę ideologii czyniących człowieka Bogiem.
W tej dziesiątce różańca rozważajmy tajemnicę tragicznej sytuacji człowieka, który znieważa Boga.
IV. Dźwiganie krzyża
Pójść za Chrystusem to iść za Miłością, którą jest On sam. Pójść za Chrystusem tak jak ks. Stanisław, to prawdziwie Go kochać miłością, która nie jest łatwa, ale drogo kosztuje. Ofiara z życia to piękna odpowiedź kapłana na pytanie Chrystusa skierowane do św. Piotra: "Czy kochasz Mnie?".
W tej dziesiątce różańca rozważajmy tajemnicę podążania za Bożą Miłością.
V. Ukrzyżowanie
Żyć, cierpieć i umrzeć z Chrystusem, to też razem z Nim zwyciężyć.
Co jest zwycięstwem ks. Streicha ? Jaki owoc przynosi jego śmierć?
Zamachowiec zabijając kapłana targnął się na życie lubońskiego Kościoła i Kościoła Powszechnego. A co osiągnął?
Luboński Kościół żyje i rozkwita, nasze miasto rozwija się pięknieje. Przybywa Mieszkańców, nowych parafian. Cieszymy się wolnością wyznawania Chrystusa Zbawiciela.
Księże Stanisławie, to jest owoc Twojego męczeństwa.
W tej dziesiątce różańca rozważajmy tajemnicę ostatecznego zwycięstwa Miłości w życiu każdego z nas.
Tajemmnice Bolesne z dnia 27 czerwca 2008 r.
Święty Proboszcz z Ars mówił: "Kapłaństwo, to miłość Serca Jezusowego". Ofiarujmy, więc dzisiejszą modlitwę Sercu Pana Jezusa, które w czerwcu szczególnie czcimy. Rozważmy w tajemnicach bolesnych jak ks. Streich odpowiadał na Miłość Chrystusa codziennością kapłańskiego powołania.
I. Pierwsza tajemnica bolesna - Modlitwa Pana Jezusa w Ogrójcu.
Pan Jezus padł na kolana i modlił się tymi słowami: "Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!" (Łk 22,42). Wytrwała modlitwa pozwala człowiekowi zaakceptować trudną wolę Bożą, ponieważ jednoczy jego serce z Sercem Boga. Ks. Stanisław był kapłanem modlitwy. Do katechizowanych dzieci mówił o sobie: "Staram się obowiązki moje bardzo starannie i sumiennie wypełniać i dużo się modlę (...). I was o modlitwę proszę." Innym razem do parafian: "Niech się dzieje wola Boga! Idę drogą Jezusa, kapłaństwa się nie wyprę, a Dom Boży będę nadal budował, chociażby stało się coś złego". Za przyczyną Matki Bożej Wspomożycielki Wiernych prośmy, aby nasza grupa modlitewna wypełniła Wolę Bożą w dziele beatyfikacji ks. Stanisława Streicha.
II. Biczowanie Pana Jezusa.
"Wtedy Piłat, chcąc zadowolić tłum, uwolnił im Barabasza, Jezusa zaś kazał ubiczować i wydał na ukrzyżowanie" (Mk 15,15). Nikczemne wyroki zapadają w sercach ludzkich z powodu braku miłości. Ksiądz Streich jako proboszcz rodzącej się parafii wielokrotnie doznawał ataku zła. Znane są fakty grabieży w świątyni, którą budował, napadu na służbę kościelną, a także, kiedy zło dotykało go osobiście: "Było to po nabożeństwie październikowym na ciemnej drodze między Kościołem a mieszkaniem księdza. Gromadka wyrostków stojąc na niezabudowanym polu (...) obrzuciła go kamieniami, które przygotowali sobie przy świetle dziennym." Za przyczyną Matki Bożej Nieustającej Pomocy upraszajmy dla nas, parafian, łaskę modlitwy, która daje moc do życia z wiary.
III. Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa.
"Wtedy żołnierze namiestnika zabrali Jezusa z sobą do pretorium (...). Rozebrali go z szat i narzucili na niego płaszcz szkarłatny. Uplótłszy wieniec z ciernia włożyli Mu na głowę, a do prawej ręki dali Mu trzcinę (...) i szydzili z Niego (...)" (Mt 27,27-29). Wyszydzenie- szczególny rodzaj poniżenia człowieka, pozbawienie go godności dziecka Bożego, godności kapłana. Ksiądz Stanisław odbierał wiele anonimowych listów, które w niewybrednych słowach wyrażały pogróżki i ostrzeżenia, by nie budował Kościoła tutaj - na lubońskiej ziemi. Prośmy wraz z Maryją Matką Kościoła o nawrócenie jego przeciwników po to, aby poznawszy prawdę o Kościele Chrystusowym, mogli go umiłować.
IV. Droga krzyżowa Pana Jezusa - spotkanie z Matką.
Pośród męki drogi krzyżowej znaczonej Krwią Chrystusa - spotkanie bez słów, wymiana spojrzeń miłości Syna i Matki. Matka w życiu ks. Stanisława była szczególną osobą, której powierzał radości i smutki swego kapłańskiego życia. Pisał do niej listy i odwiedzał ją w domu rodzinnym. Z relacji rodziny: Po raz ostatni- na tydzień przed śmiercią, odwiedził ją w Bydgoszczy, "gdzie się rozchorował, ale nie chciał zostać dłużej, bo jak powiedział matce, "na co się poświęcałem, to muszę wykonać" Pożegnanie z matką było tym razem bardzo smutne, ze łzami". Prośmy Maryję, Matkę Kapłanów o opiekę nad kapłanami, którzy posługiwali i będą posługiwać w naszej parafii. Prośmy o nowe i święte powołania kapłańskie.
V. Śmierć Pana Jezusa na krzyżu.
Wykonało się! Serce Jezusa włócznią przebite wydało owoc Miłości. Kapłan oddał swoje młode życie, umiłowawszy do końca, jak Chrystus tych, których był Pasterzem. A serce Pasterza nosi brzemię biednych i bogatych, przyjaciół i nieprzyjaciół - wszystkich, których Bóg stawia na jego drodze. Prośmy, niech zasługa męstwa i tragicznej śmierci kapłana - Stanisława wyjedna nam, parafianom, łaskę wierności i jedności w darze lokalnego Kościoła.
Tajemmnice Chwalebne z dnia 27 lipca oraz 27 sierpnia 2008 r.
Święty Proboszcz z Ars mówił: "Kapłan prowadzi dalej dzieło odkupienia na ziemi". Rozważmy w Tajemnicach Chwalebnych, jak kapłańskie życie i męczeńska śmierć ks. Stanisława Streicha wplatają się złotą nicią w historię Kościoła lubońskiego.
I. Zmartwychwstanie Pana Jezusa
Aniołowie u grobu rzekli do kobiet: "Dlaczego szukacie żyjącego wśród umarłych? Nie ma Go tutaj; zmartwychwstał" (Łk 24,5-6). Chwała Zmartwychwstania jest ściśle złączona z Męką i Śmiercią Chrystusa - bowiem ziarno najpierw musi obumrzeć, by później mogło wydać plon obfity. Zmartwychwstały Chrystus żyje w swoim Kościele, a kapłan w tymże Kościele pełni powierzoną mu przez Chrystusa misję. Pamiętna niedziela 27 lutego 1938 r. - ks. Stanisław, sprawując Mszę św., Tajemnicę Ofiary i Zmartwychwstania Chrystusa, zjednoczył się z Nim przez męczeństwo krwi i złożył Bogu w ofierze wszystkie dokonania swego kapłańskiego życia, by wydały one wśród potomnych plon obfity. Wraz z Matką Syna Bożego prośmy, aby męczeńska śmierć ks. Stanisława Streicha przyczynił się do większej chwały Bożej w naszym Kościele parafialnym.
II. Wniebowstąpienie Pana Jezusa
Pan Jezus rzekł do uczniów: "Niech się nie trwoży serce wasze. Wierzycie w Boga? I we Mnie wierzcie! W domu Ojca mego jest mieszkań wiele. Gdyby tak nie było, to bym wam powiedział" (J 14,1-2). Prawda o Wniebowstąpieniu - to codzienne dążenie do świętości w ufnym naśladowaniu Chrystusa. "W pamięci zostało mi wspomnienie jednej z lekcji religii, której tematem było uświęcanie się w codziennym życiu. Ksiądz Streich mówił: "Najłatwiej dojść do świętości będzie ludziom biednym, przez los pokrzywdzonym, pogardzanym i przez otoczenie odepchniętym - a nie złorzeczącym z tego powodu, tylko w pokorze znoszącym wszelkie przeciwności losu i ufającym Miłosierdziu Bożemu. (...) natomiast wszystkim osobom duchownym, a więc i mnie, będzie najtrudniej zasłużyć na miano świętego, ponieważ my, czyniąc dobro, wypełniamy swój obowiązek - jest to więc zwykła powinność, a nie żadna zasługa. Zasługą dla nas byłby czyn heroiczny". Prośmy przez Serce Maryi, aby przykład życia ks. Stanisława wskazywał nam, ludziom obecnego czasu, jak niestrudzenie podążać drogą Chrystusa.
III. Zesłanie Ducha Świętego
"Nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wichru (...). Ukazały się im też języki jakby z ognia (...). I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym (...)" (Dz 2,2-4). Moc Ducha Świętego wyrażona w Jego siedmiu darach uzdalnia człowieka do wypełnienia woli Bożej na drodze swojego powołania. Heroiczne życie kapłana Stanisława Streicha było błogosławieństwem dla tworzącej się wspólnoty wiernych - jednoczącej się tak przy budowie świątyni, jak i też w ożywionej działalności stowarzyszeń parafialnych. "W pierwszej połowie 1936 r. parafianie kopali fundamenty pod główną i północną nawę. Kto tylko mógł, przychodził z własnymi narzędziami i włączał się do wspólnej pracy. Przybywały też dzieci. (...) w ciągu trzech miesięcy wymurowano wszystkie filary i ściany nawy głównej i północnej". "Staraniem ks. Streicha wkrótce utworzono w parafii obok już istniejących organizacji, Katolickie Towarzystwo Robotników Polskich, Katolickie Stowarzyszenie Kobiet, Krucjatę Eucharystyczną, Papieskie Dzieło Rozkrzewiania Wiary i Stowarzyszenie Ministrantów. Wszystkie te organizacje były bardzo aktywne (...). Członkowie tych stowarzyszeń bardzo wspomagali działalność swego proboszcza (...)". Módlmy się z Matką Bożą, aby dobro złożone w sercach ówczesnych parafian, mogło dzisiaj zaistnieć jako świadectwo świętości ks. Stanisława Streicha.
IV. Wniebowzięcie Najświętszej Maryi Panny
Matka Boża została wzięta do nieba z ciałem i duszą. Jest naszą Pośredniczką u tronu Boga, Matką ludu Bożego. Maryja towarzyszy Kościołowi Chrystusa, szczególnie opiekując się tymi, którzy wznoszą Jego dzieła. Jest Opiekunką kapłanów i Matką Nieustającej Pomocy. Ksiądz Streich uczył swoich parafian zawierzenia Matce Bożej. Przy nakładaniu Szkaplerza mówił dzieciom, aby nie lękały się niczego, bo Maryja okrywa je swoim płaszczem i otacza opieką. Zalecał im także modlitwę różańcową w każdej trudnej sytuacji, "a jeśli nie macie różańca - mówił - módlcie się na palcach". Prośmy Matkę Nieustającej Pomocy, którą szczególnie czcimy w naszym kościele, by wyjednała u swego Syna łaskę rychłej beatyfikacji ks. Stanisława Streicha.
V. Ukoronowanie Najświętszej Maryi Panny
Teraz Maryja ma udział w królewskiej chwale Chrystusa. Ona - Niewiasta obleczona w słońce, z księżycem pod stopami i z wieńcem z gwiazd dwunastu jest Królową nieba i ziemi. Ma tylko jedno pragnienie - aby wzrastało królestwo Chrystusa, czyli królestwo Miłości. Kapłan, będąc umiłowanym dzieckiem Maryi złączonym przez Nią z Sercem Jezusa, jest szczególnie uzdolniony do budowania cywilizacji miłości. "Na lekcjach religii ks. Streich przywiązywał wielką wagę do realizacji przykazania miłości Boga i bliźniego. Kazał nam bezgranicznie ufać Bogu i szanować każdego człowieka, bez względu na jego wiek, wygląd i zachowanie - nawet tego źle czyniącego, zalecał delikatnie, lec odważnie i stanowczo napominać i modlić się za niego". Prośmy Matkę Bożą, Królową ludzkich serc, by wypraszała dla nas łaskę nadprzyrodzonej miłości Boga i bliźniego, tak jak uczył ks. Stanisław Streich.
Tajemmnice Radosne z dnia 27 września 2008 r. oraz 27 kwietnia 2009 r.
I. Zwiastowanie
"Oto ja, służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa Twego." Poprzez posłuszeństwo Dziewicy z Nazaretu Bóg, jak czytamy w Ewangelii św. Łukasza, "wzbudził dla nas moc zbawczą w domu swego sługi, Dawida." Maryja, za sprawą Ducha św., nosiła w swoim łonie Tego, który "da świadectwo prawdzie", który jest "drogą, prawdą i życiem", który przychodzi, aby służyć, który wreszcie w Eucharystii daje nam Siebie jako pokarm na życie wieczne. Macierzyństwo Bożej Rodzicielki uczyniło z Niej pierwsze Tabernakulum, gdyż w Jej niepokalanym ciele znalazł schronienie Chleb, który z Nieba zstąpił. Wpatrzeni w Tabernakulum naszego kościoła módlmy się w tej dziesiątce Różańca w intencji wszystkich, którzy podejmują się trudu budowania świątyń katolickich w Polsce i na świecie. Matko Boża, Twemu wstawiennictwu polecamy duszę ks. Streicha. Dzięki Jego ofiarnemu wysiłkowi możemy cieszyć się lubońską świątynią i w czasie Uczty Eucharystycznej umacniać nasze serca pokarmem dającym zbawienie.
II. Nawiedzenie św. Elżbiety
Zachariasz zaniemówił. Ukarany za swoje niedowiarstwo, w milczeniu musiał obcować z cudem macierzyństwa swojej żony, Elżbiety. Jakże wymowna jest w tej sytuacji wyrazista, pełna radości i dziękczynienia Bogu pieśń Maryi: "Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, Zbawicielu moim." W tej dziesiątce Różańca módlmy się do Boga o zdolność głębokiego przeżywania wiary w duchu całkowitego zawierzenia w nieomylność Opatrzności.
III. Narodzenie Pana Jezusa
"Z narodzeniem Jezusa było tak..." Jak co roku, u schyłku grudnia zapewne tymi słowami rozpoczniemy uroczystą wieczerzę wigilijną. Przy suto zastawionym stole, z podarkiem w ręku będziemy cieszyć się niepowtarzalną atmosferą świąt. Jednakże w przedświątecznym zabieganiu o należytą oprawę tych chwil, o dostatek materialny większy niż zwykle, o swoisty przepych przypominający czasy saskie warto pamiętać, że paradoksalnie fragmenty Ewangelii opisujące Boże Narodzenie mówią bardzo wiele o ubóstwie.
A więc z narodzeniem Jezusa było tak- ubogie małżeństwo nie mające się gdzie podziać, a dziecko w drodze, uboga grota za schronienie, prości pasterze jak ubodzy krewni i to dojmujące poczucie niepewności. Tajemnica narodzenia Jezusa nierozłącznie związana jest z refleksją nad ubóstwem.
Módlmy się o światło Ducha św. dla zrozumienia i zajęcia jednoznacznej postawy wobec współczesnych form ubóstwa, to jest:
- wobec potrzeb materialnych bliźniego, ale i
- wobec ubóstwa człowieka, które jest następstwem upadku dobrych obyczajów,
- wobec nędzy współczesnego języka pełnego wulgarności i zakłamania,
- wobec co rusz nagłaśnianych przejawów barbarzyńskiego postępowania w odniesieniu do bliźniego, świadczących o ubóstwie myśli i zaniku uczuć,
- wobec ubóstwa współczesnej rodziny jako wartości nie szanowanej i niedostatecznie wspieranej.
Jezu, współczesny człowiek naraża siebie na miano ubogiego jakże innym ubóstwem niż Twoje w Betlejem. Prosimy, obdarz nas takimi łaskami, abyśmy umieli należycie odróżniać nędzę grzechu od chwalebnego choć ubogiego dobra.
IV. Ofiarowanie Jezusa w świątyni
Radosny nastrój aktu ofiarowania Bogu pierworodnego dziecka mąci zdanie: "Twoją duszę miecz przeniknie..." Słowa Symeona skierowane do Maryi, Matki Kościoła Chrystusowego, są proroctwem realizującym się na Golgocie. Dotyczą one także współczesnych losów chrześcijaństwa. Nauczeni doświadczeniem męczeńskiej śmierci ks. Stanisława módlmy się w intencji Kościoła prześladowanego w Indiach i Chinach, aby heroiczna postawa tamtejszych wyznawców Chrystusa przyniosła chwalebne owoce.
V. Odnalezienie 12 letniego Jezusa w świątyni
"Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami."
Okoliczności, które towarzyszą odnalezieniu przez rodziców 12-letniego Jezusa zawierają trzy czynniki konieczne dla ukształtowania właściwych relacji człowieka z Bogiem. Piąta tajemnica mówi bowiem o tym, że Chrystus jest poszukiwany, słuchany i podziwiany. Rozważanie tych treści to dobry wstęp do rachunku sumienia: czy w moim życiu poszukuję Chrystusa?, czy słucham Jego nauki?, czy podziwiam Go jako najważniejszy i ostateczny autorytet?
Módlmy się w tej dziesiątce Różańca o zdolność i pragnienie wsłuchiwania się w głos sumienia.
Tajemmnice Radosne z dnia 27 października 2008 r.
Za przyczyną Maryi, Królowej Różańca Świętego, zawierzmy Miłosierdziu Bożemu nasz kościół parafialny, w którym "dostąpił palmy męczeństwa" pierwszy jego Pasterz ks. Stanisław Streich.
Niech dzieło jego kapłańskiego życia wplecione w tajemnice radosne Różańca Świętego spocznie w sercu Miłosiernego Ojca, który "Syna Swego Jednorodzonego dał, aby każdy kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne." (J 3,16)
I. Zwiastowanie Najświętszej Maryi Pannie.
Bóg posłał Anioła Gabriela do Dziewicy imieniem Maryja.
Anioł rzekł do Niej: "Oto poczniesz i porodzisz Syna, któremu nadasz imię Jezus. Będzie On wielki i będzie nazwany Synem Najwyższego". (Łk 1,31-32)
Bóg w Swoim Miłosierdziu powołał Maryję na Matkę Syna Bożego, aby wypełniło się proroctwo o zbawieniu świata.
Powołanie każdego człowieka zawiera moment zwiastowania, kiedy Bóg zaprasza go po imieniu do współpracy w Swoim dziele.
Ks. Streich przyjął od Chrystusa swe kapłańskie powołanie realizując konsekwentnie plan Boży. Jako student filozofii w podaniu skierowanym do ks. kardynała A. Hlonda napisał: "odczuwam zamiłowanie w pracy duszpasterskiej a pragnąc ukończyć swe studia przyjąłbym chętnie stanowisko parafialne w Poznaniu".
"Odczuwam zamiłowanie" jest wyrażeniem zgody na podążanie drogą kapłańskiego powołania; to zgoda wzorem Maryi: "Oto ja służebnica Pańska".
Prośmy Chrystusa Miłosiernego, aby łaska ufności towarzyszyła każdemu, kto wypełnia swoje powołanie w Bożym dziele.
II. Nawiedzenie świętej Elżbiety
Maryja wszedłszy do domu Zachariasza pozdrowiła Elżbietę, która powiedziała: "Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła, że spełnią się słowa powiedziane Ci od Pana". (Łk 1,45)
Powołaniu Maryi na Matkę Boga towarzyszy nieodłącznie łaska wiary, aby mogły się wypełnić zamiary Boże. Zadziwia nas skuteczność Jej działania i radość z podjętej służby dla Bożego dzieła.
Owocem wiary jest otwarcie serca na służbę drugiemu człowiekowi.
Częstym tematem przewijającym się w kazaniach ks. Streicha była troska o ludzi potrzebujących pomocy, która w jego życiu codziennym przekładała się na czyny miłosierdzia wobec bezrobotnych, chorych i samotnych parafian.
Matka Boża, służebnica Pańska, patronowała przedsięwzięciom kapłana wówczas i pomaga dzisiaj - w liczącej ponad 70 lat parafii, która otwiera się na służbę bliźniemu.
Będąc spadkobiercami dobrych czynów ks. Streicha, prośmy przez Maryję, by nie zgasła wśród nas iskra Miłosierdzia posłana w świat przez Jana Pawła II; prośmy, by każdy człowiek podtrzymywał w sercu żar Chrystusowej Miłości i przekazywał go swoim bliźnim.
III. Narodzenie Pana Jezusa
"Nadszedł dla Maryi czas rozwiązania. Porodziła swego pierworodnego Syna, owinęła Go w pieluszki i położyła w żłobie, gdyż nie było dla nich miejsca w gospodzie." (Łk 2, 6-7)
Tam, gdzie ludzie oczekują Jezusa, Maryja składa Go w żłóbku ich pokornych oczekiwań jak w stajence betlejemskiej. Matka miłosierna daje Syna każdemu, kto Ją o to prosi. Pomaga realizować ludziom ich Boże pragnienia.
W 1934r. ks. Streich jako proboszcz parafii w Żabikowie, mając na uwadze prośby mieszkańców Lubonia, by w ich wsi wybudować kościół, czynił usilne starania w tym kierunku. Współpraca została uwieńczona aktem z dnia 1 października 1935r., którego mocą "utworzono parafię św. Jana Bosko, skupioną wokół budowanego jeszcze kościoła i wyodrębniono ją z parafii św. Barbary". (S.Malepszak, "Luboń i okolice").
W kilka dni później ks. Streich, jako pierwszy proboszcz, poświęcił wybudowaną część świątyni i odprawił pierwszą Mszę Św. przy nowym ołtarzu Matki Bożej.
Dziękujmy Miłosierdziu Bożemu za Obecność Chrystusa w Najświętszym Sakramencie pośród nas a także za kapłana Stanisława będącego Jego narzędziem w budowaniu naszego kościoła parafialnego.
IV. Ofiarowanie Pana Jezusa w świątyni Jerozolimskiej
Symeon (...) rzekł do Maryi Matki Jego: "Oto Ten przeznaczony jest na upadek i na powstanie wielu w Izraelu i na znak, któremu sprzeciwiać się będą - a Twoją duszę miecz przeniknie (...)" (Łk 2,34-35)
Proroctwo Symeona złożone w Sercu Maryi stanowiło zapowiedź bolesnych wydarzeń historii Zbawienia, a życie Dziewicy stało się współofiarą w tym bożym dziele.
Ofiarowanie życia Chrystusowi oznacza dawanie o Nim świadectwa za cenę utraty anonimowości i poddania swego życia pod osąd bliźnich, czego konsekwencją jest niezrozumienie, odrzucenie, a w ekstremalnych warunkach męczeństwo krwi.
Pasterskie działania ks. Streicha niosące dobro wszystkim wiernym w parafii, a szczególnie ludziom potrzebującym pomocy, zjednały mu serca parafian, ale jednocześnie wywołały aktywność przeciwników kościoła.
Kapłan Stanisław stał się znakiem sprzeciwu dla ludzi o innych poglądach.
Dzisiaj, w miejscu jego męczeństwa płyną ufne modlitwy do Jezusa, by Jego Miłosierdzie ogarnęło czyn zabójcy i miejsce, gdzie Bóg przyjął ofiarę z życia kapłana.
Prośmy, aby koronka do Miłosierdzia Bożego odmawiana przez Caritas w każdy poniedziałek mogła stać się udziałem większej liczby parafian.
V. Znalezienie Pana Jezusa w świątyni.
Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni (...) Jego Matka rzekła do Niego: "Synu, czemuś nam to uczynił? (...) Czemuście Mnie szukali? Czy nie wiedzieliście, że powinienem być w tym, co należy do mego Ojca?" (Łk 2, 46. 48-49)
Człowiek poszukuje Boga, lecz to Bóg pozwala się odnaleźć człowiekowi.
Chrystus jest Centrum, wokół którego gromadzi się Kościół zbudowany na Jego fundamencie. Kapłan jest szafarzem Eucharystii, szafarzem Sakramentu Miłosierdzia, który sprawuje w Imię Chrystusa, jest Pasterzem ludzi jak On.
Ks. Streich budując naszą świątynię polecił umieścić na jej fasadzie znak krzyża wywyższonego przez czterokrotne jego podkreślenie. "Wyraża on, że prawda o Jezusie Chrystusie symbolizowanym w krzyżu, opiera się na wiarygodnym świadectwie czterech Ewangelistów". (S.Malepszak, "Luboń i okolice")
Prawda o Jezusie Chrystusie prostuje ścieżki tego świata.
Módlmy się, by Słowo Ewangelii głoszone przez kapłanów, przemieniało nasze serca ku Prawdzie Chrystusa.
Tajemmnice Światła z dnia 27 listopada 2008 r.
I. Chrzest Jezusa w Jordanie.
A głos z nieba mówił: "Ten jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie". Chrzest nie może być tylko pobożną ceremonią. To chwila, kiedy człowiek odwraca się od zła, aby stanowczo i na zawsze zwrócić się ku dobru. Z chwilą Chrztu św. rozpoczyna się nowe życie. W tym momencie nie tylko wpisuje się imię do ksiąg parafialnych, ale przede wszystkim wpisuje się Imię Boga w życie konkretnego człowieka. Rozważając I Tajemnicę Światła - wspomnijmy Chrzest, życie i męczeństwo Ks.Stanisława w świetle słów: "...umiłowany, w którym mam upodobanie"
II. Objawienie się Jezusa na weselu w Kanie Galilejskiej.
Maryja dostrzegła pustkę, która za sprawą Jej Syna miała stać się pełnią i zapachnieć wybornym winem. Chrystus na oczach świata dokonuje niezwykłej przemiany. Człowiek dotknięty skazą grzechu pierworodnego rodzi się za przyczyną Zbawiciela na nowo. Uzyskuje Światło, podąża za Światłem, staje się nim dla innych. Warunek jest jeden: "Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie".
Rozważając II Tajemnicę Światła wspomnijmy pracę duszpasterską Ks.Stanisława Streicha w świetle wezwania wypowiedzianego przez Maryję.
III. Głoszenie Królestwa Bożego i wzywanie do nawrócenia.
Do Jezusa codziennie przychodzili zarówno ludzie prości jak i wykształceni, nierzadko uczeni w Piśmie. Poszukiwali mądrości i Światła. Pragnęli poznawać Boże prawdy, aby nie zmarnować własnego życia. Chrystus przed nikim nie ukrywał swojej mądrości. Nie dzielił jej tylko z przyjaciółmi, ale ze wszystkimi, którzy nosili w sobie pragnienie poznania. Mądrość i prawda szły do tych, którzy nie mieli drewnianych uszu, lecz potrafili słuchać. Bo Słowo Boże jest ziarnem. Nie wystarczy, że upadnie. Musi upaść na dobrą glebę, by przynieść plon.
Rozważając III Tajemnicę Światła wspomnijmy gorliwość Ks.Stanisława w głoszeniu Słowa Bożego w naszej Parafii.
IV. Przemienienie na górze Tabor.
Piotr, Jakub i Jan byli zdumieni i przerażeni. Przemieniony Chrystus był światłością, jakiej jeszcze nigdy w życiu nie oglądali. To było dla nich zupełnie nowe doświadczenie. Nie rozumieli tego, co się stało. Potrafili tylko powiedzieć: "Panie, dobrze, że tu jesteśmy". Właśnie od tego zaczyna się nasze przemienienie. Trzeba iść za Jezusem, trzeba z Nim być. Tylko wtedy Chrystus będzie mógł nas przemienić w Światło. Człowiek, który zamyka się przed słońcem, nie doświadczy jego mocy.
Rozważając IV Tajemnicę Światła wspomnijmy świadectwo życia Ks.Stanisława - Kapłana podążającego za swoim Mistrzem, a także Jego trud jako spowiednika otwierającego serca ludzi na Światło Chrystusa.
V. Ustanowienie Eucharystii.
Był Wieczernik, stół, uczta i Chleb. Właśnie tam trzeba dostrzec prawdziwy początek Drogi Krzyżowej. Tam bowiem była moc, bez której nie dałoby się przyjąć i znieść tego, co niewyobrażalnie trudne i ponad ludzkie możliwości - trwogi i męki konania. Chrystus ciągle zaprasza i prosi: "Bierzcie i jedzcie..., bierzcie i pijcie z Niego wszyscy", abyśmy nie uciekli z naszego Ogrójca, abyśmy nie zmarnowali Zbawienia.
Rozważając V Tajemnicę Światła wspomnijmy luboński Ogrójec i męczeńską śmierć Ks.Stanisława.
Tajemmnice Radosne z dnia 27 grudnia 2008 r.
I. Zwiastowanie.
"Oto ja, służebnica Pańska, niech mi się stanie według słowa Twego." Poprzez posłuszeństwo Dziewicy z Nazaretu Bóg, jak czytamy w Ewangelii św. Łukasza, "wzbudził dla nas moc zbawczą w domu swego sługi, Dawida". Maryja, za sprawą Ducha św., nosiła w swoim łonie Tego, który "da świadectwo prawdzie", który jest "drogą, prawdą i życiem", który przychodzi, aby służyć, który wreszcie w Eucharystii daje nam Siebie jako pokarm na życie wieczne. Macierzyństwo Bożej Rodzicielki uczyniło z Niej pierwsze Tabernakulum, gdyż w Jej niepokalanym ciele znalazł schronienie Chleb, który z Nieba zstąpił. Wpatrzeni w Tabernakulum naszego kościoła módlmy się w tej dziesiątce Różańca w intencji wszystkich, którzy podejmują się trudu budowania świątyń katolickich w Polsce i na świecie. Matko Boża, Twemu wstawiennictwu polecamy duszę ks. Streicha. Dzięki Jego ofiarnemu wysiłkowi możemy cieszyć się lubońską świątynią i w czasie Uczty Eucharystycznej umacniać nasze serca pokarmem dającym zbawienie.
II. Nawiedzenie św. Elżbiety
Zachariasz zaniemówił. Ukarany za swoje niedowiarstwo, w milczeniu musiał obcować z cudem macierzyństwa swojej żony, Elżbiety. Jakże wymowna jest w tej sytuacji wyrazista, pełna radości i dziękczynienia Bogu pieśń Maryi: "Wielbi dusza moja Pana i raduje się duch mój w Bogu, Zbawicielu moim". W tej dziesiątce Różańca módlmy się do Boga o zdolność głębokiego przeżywania wiary w duchu całkowitego zawierzenia w nieomylność Opatrzności.
III. Narodzenie Pana Jezusa
"Z narodzeniem Jezusa było tak..." Jak co roku, u schyłku grudnia zapewne tymi słowami rozpoczniemy uroczystą wieczerzę wigilijną. Przy suto zastawionym stole, z podarkiem w ręku będziemy cieszyć się niepowtarzalną atmosferą świąt. Jednakże w przedświątecznym zabieganiu o należytą oprawę tych chwil, o dostatek materialny większy niż zwykle, o swoisty przepych przypominający czasy saskie warto pamiętać, że paradoksalnie fragmenty Ewangelii opisujące Boże Narodzenie mówią bardzo wiele o ubóstwie.
A więc z narodzeniem Jezusa było tak- ubogie małżeństwo nie mające się gdzie podziać, a dziecko w drodze, uboga grota za schronienie, prości pasterze jak ubodzy krewni i to dojmujące poczucie niepewności. Tajemnica narodzenia Jezusa nierozłącznie związana jest z refleksją nad ubóstwem.
Módlmy się o światło Ducha św. dla zrozumienia i zajęcia jednoznacznej postawy wobec współczesnych form ubóstwa, to jest:
- wobec potrzeb materialnych bliźniego, ale i
- wobec ubóstwa człowieka, które jest następstwem upadku dobrych obyczajów,
- wobec nędzy współczesnego języka pełnego wulgarności i zakłamania,
- wobec co rusz nagłaśnianych przejawów barbarzyńskiego postępowania w odniesieniu do bliźniego, świadczących o ubóstwie myśli i zaniku uczuć,
- wobec ubóstwa współczesnej rodziny jako wartości nie szanowanej i niedostatecznie wspieranej.
Jezu, współczesny człowiek naraża siebie na miano ubogiego jakże innym ubóstwem niż Twoje w Betlejem. Prosimy, obdarz nas takimi łaskami, abyśmy umieli należycie odróżniać nędzę grzechu od chwalebnego choć ubogiego dobra.
IV. Ofiarowanie Jezusa nastrój świątyni.
Radosny nastrój aktu ofiarowania Bogu pierworodnego dziecka mąci zdanie: "Twoją duszę miecz przeniknie..." Słowa Symeona skierowane do Maryi, Matki Kościoła Chrystusowego, są proroctwem realizującym się na Golgocie. Dotyczą one także współczesnych losów chrześcijaństwa. Nauczeni doświadczeniem męczeńskiej śmierci ks. Stanisława módlmy się w intencji Kościoła prześladowanego w Indiach i Chinach, aby heroiczna postawa tamtejszych wyznawców Chrystusa przyniosła chwalebne owoce.
V. Odnalezienie 12 letniego Jezusa w świątyni.
"Dopiero po trzech dniach odnaleźli Go w świątyni, gdzie siedział między nauczycielami, przysłuchiwał się im i zadawał pytania. Wszyscy zaś, którzy Go słuchali, byli zdumieni bystrością Jego umysłu i odpowiedziami".
Okoliczności, które towarzyszą odnalezieniu przez rodziców 12-letniego Jezusa zawierają trzy czynniki konieczne dla ukształtowania właściwych relacji człowieka z Bogiem. Piąta tajemnica mówi bowiem o tym, że Chrystus jest poszukiwany, słuchany i podziwiany. Rozważanie tych treści to dobry wstęp do rachunku sumienia: czy w moim życiu poszukuję Chrystusa?, czy słucham Jego nauki?, czy podziwiam Go jako najważniejszy i ostateczny autorytet?
Módlmy się w tej dziesiątce Różańca o zdolność i pragnienie wsłuchiwania się w głos sumienia.
Tajemmnice Bolesne z dnia 27 stycznia, 27 lutego oraz 27 marca 2009 r.
I. Modlitwa Pana Jezusa w Ogrójcu.
Pan Jezus upadłszy na kolana modlił się tymi słowami: "Ojcze, jeśli chcesz, zabierz ode mnie ten kielich! Jednak nie moja wola, lecz Twoja niech się stanie!" (Łk 22,42). Wtedy ukazał Mu się Anioł z nieba i umacniał Go. Wytrwała modlitwa pozwala człowiekowi zaakceptować trudną wolę Bożą, ponieważ jednoczy jego serce z Sercem Boga przez miłość i zawierzenie, a także posłuszeństwo Jego woli.
Ks. Stanisław był kapłanem modlitwy.
Do katechizowanych dzieci mówił o sobie: "Staram się obowiązki moje bardzo sumiennie i starannie wypełniać i dużo się modlę (...) I was o modlitwę proszę".
Innym razem mówił do parafian: "Niech się dzieje wola Boga! Idę drogą Jezusa, kapłaństwa się nie wyprę, a Dom Boży będę nadal budował, choćby stało się coś złego".
Kierując się Bożą myślą prośmy aby nasza grupa modlitewna wypełniła wolę Bożą w dziele beatyfikacji ks. Stanisława Streicha.
II. Biczowanie Pana Jezusa
"Wtedy Piłat, chcąc zadowolić tłum, uwolnił im Barabasza, Jezusa kazał zaś ubiczować i wydał na ukrzyżowanie". (Mk 15,15)
Nikczemne wyroki zapadają w sercach ludzkich z powodu braku miłości, przez oddalenie od Prawdy. Ksiądz Streich jako proboszcz rodzącej się parafii wielokrotnie doznawał ataku zła. Znane są fakty grabieży w świątyni, którą budował, napadu na służbę kościelną, a nawet sam doznał obrzucenia kamieniami, kiedy wieczorem wracał z Kościoła do swojego mieszkania.
Za przyczyną Matki Bożej Nieustającej Pomocy upraszajmy dla nas, parafian, łaskę modlitwy, która daje moc do życia z wiary. Módlmy się o łaskę czynienia dobra mimo doznawanego niezrozumienia i niewdzięczności bliźnich.
III. Cierniem ukoronowanie Pana Jezusa
"Wtedy żołnierze namiestnika zabrali Jezusa ze sobą do pretorium (...) Rozebrali go z szat i narzucili na Niego płaszcz szkarłatny. Uplótłszy wieniec z ciernia włożyli Mu na głowę, a do prawej ręki dali Mu trzcinę (...) i szydzili z Niego (...)". (Mt 27,27-29)
Wyszydzenie to szczególny rodzaj poniżenia człowieka, pozbawienie go godności dziecka Bożego, godności kapłana, mające za przyczynę małoduszność, która nie zna miłosierdzia.
Ksiądz Stanisław odbierał wiele anonimowych listów, które w niewybrednych słowach wyrażały pogróżki i ostrzeżenia, by nie budował Kościoła tutaj - na lubońskiej ziemi.
Prośmy wraz z Maryją Matką Kościoła o nawrócenie jego przeciwników po to, aby poznawszy prawdę o Kościele Chrystusowym mogli go umiłować
IV. Droga Krzyżowa Pana Jezusa - spotkanie z Matką
Pośród męki drogi krzyżowej znaczonej Krwią Chrystusa - spotkanie bez słów, wymiana spojrzeń miłości Syna i Matki, współcierpienie ich Serc. Matka - Matka Jezusa, Matka Kapłana.
W życiu ks. Stanisława matka była szczególną osobą, której powierzał radości i troski swego kapłańskiego życia. Pisał do niej listy i odwiedzał ją w domu rodzinnym.
Po raz ostatni, na tydzień przed śmiercią, odwiedził ją w Bydgoszczy, gdzie się rozchorował, ale nie chciał zostać dłużej, bo jak powiedział matce: "na co się poświęcałem, to muszę wykonać". Były to słowa pożegnania z matką i poddanie się trudnej Woli Bożej.
Prośmy Maryję, Matkę Kapłanów o opiekę nad kapłanami, którzy posługują i będą posługiwać w naszej parafii. Prośmy o nowe i święte powołania kapłańskie.
V. Śmierć Pana Jezusa na krzyżu.
"Wykonało się!" Serce Jezusa włócznią przebite wydało owoc Miłości.
Kapłan oddał swoje młode życie, umiłowawszy do końca, jak Chrystus tych, których był Pasterzem. A Serce Pasterza nosi brzemię biednych i bogatych, przyjaciół i nieprzyjaciół - wszystkich, których Bóg stawia na jego drodze. Kapłan oddawszy swe życie otworzył w Chrystusie zdroje Miłosierdzia Bożego dla tej ziemi i znalazł miejsce w sercach wielu.
Prośmy, niech zasługa męstwa i tragicznej śmierci kapłana Stanisława wyjedna nam, parafianom, łaskę wierności i jedności w darze lokalnego Kościoła, a życiodajna krew męczenników niech odrodzi i zjednoczy cały Kościół Chrystusa.
Droga krzyżowa.
Droga krzyżowa 27 lutego 2009 r. Jeśli ziarno pszenicy nie obumrze...
Modlitwa wstępna.
Panie Jezu Chryste, dla nas przyjąłeś los ziarna pszenicy, które pada w ziemię i obumiera, by wydać plon obfity. Zapraszasz nas, byśmy kroczyli za Tobą tą drogą, gdy mówisz: "Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne".
My jednak jesteśmy przywiązani do naszego życia. Nie chcemy go porzucić, ale zachować je w całości dla siebie. Chcemy je posiąść, a nie ofiarować. Ty jednak nas poprzedzasz i ukazujesz, że możemy ocalić nasze życie, jedynie ofiarując je. Poprzez nasze towarzyszenie Ci na Drodze Krzyżowej chcesz prowadzić nas drogą ziarna pszenicy, drogą sięgającej aż po wieczność płodności.
Pomóż nam, by ta droga krzyżowa nie była jedynie pobożnym uczuciem chwili. Pomóż nam towarzyszyć Ci nie tylko szlachetnymi myślami, lecz przejść Twoją drogę sercem, konkretnymi uczynkami codziennego życia. Uwolnij nas od lęku przed krzyżem, ze strachu przed wyśmianiem przez innych, z obawy, że nasze życie może się nam wymknąć, jeśli nie chwycimy wszystkiego, co ono niesie. Pomóż nam demaskować pokusy, które obiecują życie, lecz których ułudy zostawiają w nas ostatecznie pustkę i zawód. Pomóż nam nie chcieć zawładnąć życiem, ale je dawać. Dopomóż, abyśmy towarzysząc Ci na drodze pszenicznego ziarna, znaleźli w "traceniu życia" drogę miłości, drogę, która prawdziwie daje życie, życie w obfitości.
Pójdziemy dzisiaj drogą Męki Pańskiej w świątyni, w której siedemdziesiąt jeden lat temu zamordowano z nienawiści do Kościoła kapłana Stanisława Streicha. Jemu dałeś palmę męczeństwa, aby Jego krew przelana w Twojej świątyni umocniła nas w wierze.
Stacja I - Jezus na śmierć skazany
ROZWAŻANIE: Sędzia świata, który powróci, by sądzić nas wszystkich, stoi ogołocony, upokorzony i bezbronny wobec ziemskiego sędziego. Piłat wie, że skazaniec jest niewinny; szuka sposobu, aby go uwolnić. Serce ma jednak podzielone. Ostatecznie nad prawem bierze górę jego zdanie, on sam. Ludzie doświadczają atmosfery tłumu. Krzyczą, ponieważ krzyczą inni i krzyczą tak jak inni. W ten sposób sprawiedliwość deptana jest przez podłość, małoduszność, obawę przed dyktatem dominującej mentalności. Delikatny głos sumienia tłumiony jest krzykiem tłuszczy.
MODLITWA: Panie, zostałeś skazany na śmierć, ponieważ strach przed wzrokiem innych stłumił głos sumienia. Zawsze tak się dzieje, poprzez całą historię, że niewinnych się krzywdzi, skazuje, zabija. Ileż razy i my sukces przedkładaliśmy nad prawdę, własną reputację nad sprawiedliwość. Umocnij w naszym życiu delikatny głos sumienia, Twój głos. Spraw, aby Twoje spojrzenie przeniknęło nasze dusze i wskazało życiu kierunek. Tych, którzy w Wielki Piątek krzyczeli przeciw Tobie, w dniu Pięćdziesiątnicy obdarzyłeś przejęciem do głębi serca i nawróceniem. W ten sposób nam wszystkim dałeś nadzieję. Obdarzaj nas również, zawsze na nowo, łaską nawrócenia. Ty, Boże Wiekuisty, dopuszczasz, że wielu kapłanów łączy się z Tobą w tajemnicy męczeńskiej śmierci, aby nas utwierdzić w wyznawaniu Twojej Prawdy.
Stacja II - Jezus obarczony krzyżem
ROZWAŻANIE: Jezus, skazany niczym król uzurpator, jest wyszydzony. Jednak właśnie w szyderstwie brutalnie jawi się prawda. Ileż razy insygnia władzy noszone przez możnych tego świata urągają prawdzie, sprawiedliwości i godności człowieka! Jezus, który jest wyszydzony i na którego skroniach spoczywa korona cierpienia, właśnie dlatego jest prawdziwym królem. Jego berłem jest sprawiedliwość. Na tym świecie ceną sprawiedliwości jest cierpienie: On, prawdziwy król, nie panuje przemocą, lecz miłością, która cierpi dla nas i z nami. On niesie krzyż na swych ramionach, nasz krzyż, ciężar bycia człowiekiem, ciężar świata. To w ten sposób poprzedza nas i ukazuje nam, jak odnaleźć drogę do prawdziwego życia.
MODLITWA: Panie, pozwoliłeś, aby Cię wyszydzono i znieważono. Pomóż nam, byśmy nie dołączali do tych, którzy szydzą z cierpiących i słabych. Pomóż w upokorzonych i zepchniętych na margines rozpoznać Twe oblicze. Dźwigałeś krzyż i wezwałeś nas do naśladowania Cię na tej drodze. Pomóż nam przyjąć krzyż. Pomóż nam kroczyć drogą miłości.
Stacja III - Jezus upada po raz pierwszy
ROZWAŻANIE: W upadku Jezusa pod ciężarem krzyża ukazuje się cała Jego droga: dobrowolne uniżenie się po to, by nas podźwignąć z naszej pychy. Równocześnie ukazuje się natura naszej pychy: hardość, przy pomocy której chcemy się uwolnić od Boga i być tylko sobą, hardość, z którą sądzimy, że nie potrzeba nam wiecznej miłości i sami chcemy nadać kształt naszemu życiu. Uniżenie się Jezusa jest przezwyciężeniem naszej buty: on podnosi nas przez swe uniżenie. Pozwólmy, aby nas podniósł. Uczmy się od tego, który się uniżył, odnajdywać prawdziwą wielkość.
MODLITWA: Panie Jezu, ciężar krzyża powalił Cię na ziemię. Ciężar naszego grzechu, ciężar naszej pychy Cię powala. Jednak Twój upadek nie jest znakiem nieszczęsnego przeznaczenia, nie jest czystą i zwykłą słabością krzywdzonego człowieka. Zechciałeś wyjść naprzeciw nas, którzy z powodu pychy leżymy na ziemi. Panie, pomóż nam, bo upadliśmy. Pomóż nam odrzucić wyniszczającą pychę, i ucząc się Twej pokory, dać podnieść się na nowo.
Stacja IV - Jezus spotyka Matkę swoją
ROZWAŻANIE: Na Drodze Krzyżowej Jezusa jest również Maryja, Matka Syna Bożego. W swym sercu zawsze zachowywała słowo, które wypowiedział do niej anioł, gdy wszystko się zaczynało: "Nie bój się, Maryjo". Uczniowie uciekli, ona nie ucieka. Stoi z odwagą matki, z wiernością matki, z dobrocią matki i z wiarą. "Błogosławiona jesteś, któraś uwierzyła". "Czy jednak Syn Człowieczy znajdzie wiarę na ziemi, gdy przyjdzie?". Tak, w tym momencie Ona wie: znajdzie wiarę. W tej godzinie jest to dla niej wielkim pocieszeniem.
MODLITWA: Święta Maryjo, Matko Boża, pozostałaś wierna, kiedy uczniowie uciekli. Tak jak uwierzyłaś, gdy anioł zwiastował ci to, co było niewiarygodne - że staniesz się Matką Najwyższego - tak samo uwierzyłaś w godzinie Jego największego poniżenia. Właśnie tak, w godzinie krzyża, w godzinie najciemniejszej nocy świata, stałaś się Matką wierzących, Matką Kościoła. Prosimy cię: naucz nas wierzyć i pomóż, aby wiara stała się odwagą służby i gestem przychodzącej z pomocą miłości, zdolnej współuczestniczyć w cierpieniu.
"Na co się poświęciłem, to muszę wykonać" powiedział ksiądz Stanisław Streich do swojej matki w czasie ostatniego ich spotkania. Prośmy Maryję o opiekę nad wszystkimi kapłanami tej parafii.
Stacja V - Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Jezusowi
ROZWAŻANIE: Szymon z Cyreny wraca z pracy, jest w drodze do domu, gdy trafia na ten smutny orszak skazańców. Dla niego, być może, zwyczajny to widok. Żołnierze korzystają z prawa przymusu i wkładają krzyż na jego barki. Cóż za przykrość musiał przeżywać, będąc niespodziewanie wciągniętym w los tych skazańców! Robi to, co musi robić, oczywiście z wielką niechęcią. Z niechcianego spotkania wypłynęła wiara. Towarzysząc Jezusowi i dzieląc ciężar krzyża, Cyrenejczyk zrozumiał, że to była łaska wspólnego kroczenia z Ukrzyżowanym i pomagania mu. Jezus, którego Boska miłość mogła i może wyłącznie odkupić całą ludzkość, chce byśmy współuczestniczyli w Jego krzyżu, aby dopełnić to, czego jeszcze brak jego udrękom. Zawsze, gdy z dobrocią wychodzimy na spotkanie kogoś cierpiącego, kogoś prześladowanego i bezbronnego, dzieląc z nim jego cierpienie, pomagamy nieść krzyż Jezusowi. Przez to otrzymujemy zbawienie i sami możemy przyczynić się do zbawienia świata.
MODLITWA: Panie, pomóż nam opiekować się cierpiącymi, nawet gdyby to wezwanie pozostawało w sprzeczności z naszymi planami i ochotą. Pomóż nam dostrzec, że możliwość współuczestnictwa w krzyżu innych jest łaską oraz doświadczyć, że w ten sposób jesteśmy z Tobą w drodze.
Stacja VI - Weronika ociera twarz Jezusowi
ROZWAŻANIE: "Szukam, o Panie, Twojego oblicza; swego oblicza nie zakrywaj przede mną". Weronika uosabia to gorące pragnienie, wspólne wszystkim pobożnym ludziom Starego Testamentu, pragnienie wszystkich ludzi wierzących, by ujrzeć oblicze Boże. Tym niemniej, na Drodze Krzyżowej Jezusa, początkowo nie czyni ona nic ponad posługę kobiecej dobroci: ofiaruje Jezusowi chustę. Nie liczy się z brutalnością żołnierzy, nie obezwładnia jej też strach uczniów. Jest obrazem dobrej kobiety, która pośród niepokoju i zaćmienia serc zachowuje odwagę bycia dobrym. Tylko sercem możemy zobaczyć Jezusa. Tylko miłość pozwala nam widzieć i oczyszcza nas. Tylko miłość pozwala nam rozpoznać Boga, który sam jest miłością.
MODLITWA: Panie, daj nam niepokój serca, które szuka Twego oblicza. Obdarz nas szczerością i czystością, dzięki którym jesteśmy w stanie dostrzec Twoją obecność w świecie. Gdy nie stać nas na pełnienie wielkich czynów, daj nam odwagę pokornej dobroci. Wyryj swe oblicze w naszych sercach, tak byśmy mogli Cię spotkać i Twój obraz ukazać światu.
Stacja VII - Jezus upada po raz drugi
ROZWAŻANIE: Tradycja potrójnego upadku Jezusa i ciężaru krzyża przywołuje upadek Adama - nasze bycie istotami upadłymi - i tajemnicę uczestnictwa Jezusa w naszym upadku. W dziejach, upadek człowieka przyjmuje coraz to nowe formy. W swoim pierwszym Liście święty Jan mówi o potrójnym upadku człowieka: pożądliwości ciała, pożądliwości oczu i pysze żywota. W nieco bliższej historii możemy jednak pomyśleć, jak chrześcijaństwo, znużone wiarą, opuściło Pana: wielkie ideologie, niczym banalizacja człowieka, który w nic już nie wierzy i po prostu żyje, nie przejmując się niczym, stworzyły nowe pogaństwo, pogaństwo gorsze, które chcąc ostatecznie usunąć Boga, pozbyło się człowieka. I tak człowiek pełza w prochu. Pan dźwiga ten ciężar, coraz to upadając, aby móc przyjść do nas; patrzy na nas, by obudziło się w nas serce; upada, aby nas podnieść.
MODLITWA: Panie Jezu Chryste, dźwigałeś nasz ciężar i nadal nas niesiesz. To nasz ciężar Cię przewraca. Ale to Ty nas podnieś, gdyż sami nie jesteśmy w stanie powstać z prochu. Pomóż nam dostrzegać wewnętrzne i zewnętrzne potrzeby innych, aby przyjść im z pomocą. Dźwignij nas, byśmy mogli podnosić innych. W całą tę ciemność wlej nadzieję, abyśmy mogli ją nieść światu. Spójrz na duszę Twojego Sługi kapłana Stanisława i przyjmij Go do grona Błogosławionych.
Stacja VIII - Jezus spotyka kobiety jerozolimskie, które płaczą nad nim
ROZWAŻANIE: Głos Jezusa napominający kobiety jerozolimskie, które podążają za Nim, płacząc nad jego losem, skłania nas do refleksji. Jak to rozumieć? Czy nie jest to napiętnowanie litości czysto sentymentalnej, która nie przechodzi w nawrócenie i żywą wiarę? Na nic zdaje się opłakiwanie słowne i sentymentalne cierpień tego świata, kiedy prowadzimy nasze życie jak dotąd, bez zmian. Dlatego Pan przestrzega nas przed niebezpieczeństwem, w którym sami się znaleźliśmy. Ukazuje nam wagę grzechu i powagę sądu. Patrząc jednak na cierpienia Syna, widzimy całą powagę grzechu, widzimy, jak do końca musi być odpokutowany, by został przezwyciężony. On również do nas mówi: nie płaczcie nade mną, płaczcie raczej nad sobą...
MODLITWA: Panie, spraw, byśmy nie ograniczali się do kroczenia u Twego boku jedynie ze słowami współczucia. Nawróć nas i daj nam nowe życie; nie dopuść, abyśmy na końcu pozostali niczym suche drzewo, lecz spraw, byśmy stali się w Tobie żywymi latoroślami, prawdziwym krzewem winnym, i abyśmy wydali owoc na życie wieczne.
Stacja IX - Jezus upada po raz trzeci
ROZWAŻANIE: Co mówi nam trzeci upadek Jezusa pod ciężarem krzyża? Może każe nam myśleć o ogólnym upadku człowieka, o oddaleniu się wielu od Chrystusa, o wyborze sekularyzmu bez Boga. Czy jednak nie powinniśmy myśleć także o tym, ile Chrystus musiał wycierpieć w swoim Kościele? Ileż razy nadużywa się sakramentu Jego obecności, w jaką pustkę i złość serca tak często on wchodzi! Nie pozostaje nam nic innego, jak zwrócić się ku Niemu, z całej głębi duszy wołając: Kyrie, eleison, Panie, ratuj!
MODLITWA: Panie, tak często Twój Kościół wydaje się nam tonącym okrętem, łodzią, która ze wszystkich stron nabiera wody. Przeraża nas brud szaty i oblicza Twego Kościoła. Ale to my sami go zbrukaliśmy! To właśnie my zdradzamy Cię za każdym razem, po wszystkich wielkich słowach i szumnych gestach. Zmiłuj się nad Twoim Kościołem, który upada ciągle na nowo. Naszym upadkiem powalamy Cię na ziemię. A Szatan ze śmiechem szydzi, mając nadzieję, że nie dasz już rady podnieść się z tego upadku. Liczy, że powalony upadkiem Twego Kościoła, pozostaniesz na ziemi, pokonany. Ty jednak powstaniesz. Powstałeś, zmartwychwstałeś i możesz dźwignąć także nas. Zbawiaj i uświęcaj Twój Kościół. Zbawiaj i uświęcaj nas wszystkich. Módlmy się, aby przykład księdza Stanisława wskazywał nam, jak niestrudzenie podążać drogą Chrystusa.
Stacja X - Jezus z szat obnażony
ROZWAŻANIE: Jezus zostaje obnażony ze swych szat. Pod krzyżem żołnierze rzucają los o ten nędzny majątek. Wszystko, co się dzieje, zawarte jest w Słowie Bożym i wsparte Boskim planem. Pan doświadcza wszystkich stadiów i stopni ludzkiego zatracenia, a każdy z tych stopni, w swej goryczy, jest krokiem ku odkupieniu.
MODLITWA: Panie Jezu, zostałeś obnażony ze swych szat, wystawiony na wyszydzenie, wygnany ze społeczności. Wziąłeś na siebie cierpienia i potrzeby ubogich, tych, którzy są wygnańcami świata. Ale właśnie w ten sposób wypełniasz słowo proroków. Właśnie tak nadajesz znaczenie temu, co wydaje się pozbawione znaczenia. Właśnie w ten sposób pozwalasz nam uznać, że Twój Ojciec dzierży w dłoniach Ciebie, nas i świat. Daj nam do głębi uszanować człowieka we wszystkich fazach jego istnienia i we wszystkich sytuacjach, w których go spotykamy.
Stacja XI - Jezus przybity do krzyża
ROZWAŻANIE: Jezus zostaje przybity do krzyża. Świadomie bierze na siebie cały ból krzyżowania. Zatrzymajmy się przed tym obrazem bólu, naprzeciw cierpiącego Syna Bożego. Patrzmy na Niego w chwilach nieszczęść i trwogi, aby uznać, że właśnie dzięki temu jesteśmy blisko Boga. Starajmy się rozpoznać Jego oblicze w tych, którymi wolelibyśmy wzgardzić.
MODLITWA: Panie Jezu Chryste, pozwoliłeś się przybić do krzyża, przyjmując straszliwe okrucieństwo tego bólu, zniszczenie Twego ciała i Twej godności. Pozwoliłeś się przybić. Cierpiałeś, nie szukając ucieczek ani kompromisów. Pomóż nam przywiązać się ściśle do Ciebie. Pozwól nam zdemaskować tę fałszywą wolność, która chce nas oddalić od Ciebie.
Stacja XII - Jezus umiera na krzyżu
ROZWAŻANIE: Nad krzyżem Jezusa napisano w dwóch językach ówczesnego świata, po grecku i łacinie oraz w języku narodu wybranego, po hebrajsku, kim jest: Król Żydowski, przyrzeczony Syn Dawida. Piłat, niesprawiedliwy sędzia, stał się niechcący prorokiem. Wobec światowej opinii publicznej zostaje ogłoszona królewskość Jezusa. On naprawdę jest królem świata. Teraz jest naprawdę "wywyższony," w swym uniżeniu wznosi się.
MODLITWA: Panie Jezu Chryste, w godzinie Twojej śmierci słońce się zaćmiło. Wciąż na nowo jesteś przybijany do krzyża. Ale właśnie na krzyżu dałeś się poznać. To dlatego, że jesteś tym, kto cierpi i kocha, jesteś wywyższony. Właśnie stamtąd zatriumfowałeś. Pomóż nam rozpoznać Twe oblicze w tej godzinie ciemności i zamętu. Pomóż nam uwierzyć w Ciebie i iść za Tobą właśnie w godzinie ciemności i braku. Ukaż się na nowo światu w tej godzinie. Spraw, by Twe zbawienie się objawiło. Ksiądz Stanisław zjednoczył się z Chrystusem przez męczeństwo krwi i złożył Bogu w ofierze wszystkie dokonania swego kapłańskiego życia. Módlmy się , aby Jego ofiara wydała wśród potomnych plon obfity.
Stacja XIII - Jezus zdjęty z krzyża i powierzony Matce
ROZWAŻANIE: Jezus umarł. Jego serce zostaje przebite włócznią rzymskiego żołnierza i wypływają zeń krew i woda: tajemniczy obraz rzeki sakramentów Chrztu i Eucharystii, z których, w mocy przebitego Serca Pana, Kościół odradza się wciąż na nowo. Nie połamano Mu nóg jak pozostałym dwóm ukrzyżowanym; w ten sposób objawia się On jako prawdziwy Baranek Paschalny, którego żadna kość nie może być złamana. A teraz, gdy wszystko zostało wypełnione, widać, że On, pomimo niepokoju serc, mimo mocy nienawiści i podłości, nie pozostał sam. Są wierni. Pod krzyżem stali: Maryja, Jego Matka, siostra Matki Jego, Maria, Maria Magdalena i umiłowany uczeń. Józef z Arymatei składa Jezusa w swoim grobie, jeszcze nie używanym, w ogrodzie. Tam, gdzie zostaje pogrzebany Jezus, cmentarz przemienia się w ogród.
MODLITWA: Panie, zszedłeś w ciemności śmierci. Jednak dobre ręce przejmują Twe ciało i spowijają w czyste płótno. Wiara nie całkiem umarła, słońce nie całkiem zaszło. Ileż razy wydaje się, że śpisz. Jakże łatwo my, ludzie, oddalamy się i mówimy do siebie "Bóg umarł". Spraw, abyśmy w godzinie ciemności uznali, że Ty jednak tam jesteś. Nie zostawiaj nas samych, gdy zaczynamy tracić ducha. Pomóż nam nie zostawiać Cię samego. Daj miłość, która przyjmie Cię w chwili największej Twej potrzeby. Pomóż nam, pomóż ubogim i bogatym, prostaczkom i uczonym, widzieć mimo lęków i uprzedzeń. Daj ofiarować Ci nasze możliwości, serca i czas, byśmy w ten sposób przygotowali ogród, w którym wzejdzie zmartwychwstanie.
Stacja XIV - Jezus złożony do grobu
ROZWAŻANIE: W chwili złożenia do grobu zaczyna wypełniać się słowo Jezusa: "Zaprawdę, zaprawdę, powiadam wam: Jeżeli ziarno pszenicy wpadłszy w ziemię nie obumrze, zostanie tylko samo, ale jeżeli obumrze, przynosi plon obfity". Jezus jest pszenicznym ziarnem, które obumiera. Z obumarłego ziarna pszenicy bierze początek wielkie rozmnożenie chleba, które trwa aż do skończenia świata. On jest chlebem życia, zdolnym w przeobfity sposób zaspokoić głód całej ludzkości i dać jej życiowy pokarm - przedwieczne Słowo Boga, które dla nas stało się ciałem i chlebem poprzez krzyż i zmartwychwstanie. Nad pogrzebem Jezusa jaśnieje tajemnica Eucharystii.
MODLITWA: Panie Jezu Chryste, w złożeniu do grobu swą śmierć uczyniłeś pszenicznym ziarnem. Stałeś się obumarłym ziarnem pszenicy, które wydaje owoc z biegiem czasu, aż po wieczność. Przedwieczne Słowo, poprzez Wcielenie i Śmierć, stało się słowem bliskim. Dajesz się naszym dłoniom i sercom, aby Twe słowo wzrastało w nas i przynosiło owoc. Dajesz siebie przez obumieranie ziarna pszenicy, abyśmy także my nie bali się stracić życia, by je odnaleźć; abyśmy także my zaufali obietnicy pszenicznego ziarna. Pomóż nam coraz bardziej miłować Twą eucharystyczną tajemnicę i czcić ją - żyć naprawdę Tobą, Chlebie z Nieba. Dozwól nam radować się tą nadzieją i nieść ją w świat. Uczyń nas świadkami Twego zmartwychwstania. Niech zasługa męstwa i tragicznej śmierci kapłana Stanisława wyjedna nam łaskę wierności Tobie, który żyjesz i królujesz, Bóg na wieki wieków.
Droga krzyżowa 27 marca 2009 r.
Modlitwa wstępna
Panie Jezu Chryste, dla nas przyjąłeś los ziarna pszenicy, które pada w ziemię i obumiera, by wydać plon obfity. Zapraszasz nas byśmy kroczyli za Tobą tą drogą, gdy mówisz: "Ten, kto kocha swoje życie, traci je, a kto nienawidzi swego życia na tym świecie, zachowa je na życie wieczne". Pójdziemy dzisiaj drogą Twej Męki w świątyni, w której zamordowano z nienawiści do Kościoła kapłana Stanisława Streicha. Towarzyszyć nam będą w tej drodze polscy święci. Oni to, jak ewangeliczne ziarno pszenicy, obumarli, by wydać plon obfity. Prosimy, aby wspomagali nasze modlitwy o rychłą beatyfikację księdza Streicha, o rychłe włączenie go w poczet polskich świętych.
Stacja 1: Pan Jezus na śmierć skazany.
Panie Jezu, Ty wobec Piłata i całego tłumu dałeś świadectwo prawdzie wyznając: "Ja się na to narodziłem i na to przyszedłem na świat, aby dać świadectwo prawdzie". Święty Stanisław biskup bronił skrzywdzonych i uciśnionych. Upominając się o ich prawa został skazany na śmierć. W poszukiwaniu prawdy święta Teresa Benedykta (Edyta Stein) zdobywała wiedzę, by po wielu trudach odnaleźć Ciebie, który jesteś Drogą, Prawdą i Życiem. Oddając się Tobie całym sercem, w komorze gazowej złożyła swe życie, by je odzyskać w wieczności. Nasz Zbawicielu, daj naszym sercom odwagę, abyśmy kroczyli drogą prawdy i sprawiedliwości.
Stacja 2: Pan Jezus bierze krzyż na Swe ramiona.
Panie Jezu, Ty powiedziałeś: "Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech mnie naśladuje". Za Twoim przykładem święci Benedykt, Jan, Mateusz, Izaak i Krystyn, pierwsi męczennicy polscy, przelali swoją krew, aby ukazać nam wielkość Twej miłości. Dobry Jezu, wspomagaj nas, abyśmy z miłością podejmowali nasze codzienne obowiązki.
Stacja 3: Pan Jezus pierwszy raz upada pod krzyżem.
W życiu każdego człowieka pojawiają się wzloty i upadki. Nie ma nikogo, kto nie przeżywałby doświadczenia kryzysu wiary. Wtedy łatwo upaść i oddalić się od Boga. Jednak gdy niespokojne serce człowieka spocznie w Panu, z kryzysu duchowego wyrośnie nowe życie, tak jak miało to miejsce w życiu świętego Rafała Kalinowskiego, który nie zaprzestał poszukiwania Boga i poświęcił się Twojej służbie. Panie Jezu, przymnóż nam wiary. Panie, umocnij wiarę naszą.
Stacja 4: Pan Jezus spotyka swoja Matkę.
Na drodze krzyżowej stanęła milcząca i współczująca Matka. Ona nieprzerwanie wszystkim przypomina: "Zróbcie wszystko, cokolwiek wam powie mój Syn". Panie Jezu, Twoja Matka wskazała świętemu Maksymilianowi drogę do zjednoczenie z Tobą. On przyjmując z Jej rąk korony niewinności i męczeństwa całe życie służył bliźnim, by je w końcu oddać ratując współwięźnia. Jezu, spraw, abyśmy zawsze byli posłuszni zachętom Twojej Matki Maryi i Jej wzorem we wszystkim pełnili wolę Boga Ojca.
Stacja 5: Szymon Cyrenejczyk pomaga nieść krzyż Panu Jezusowi.
Przejawem miłości bliźniego jest udzielona mu pomoc. W czasie Twojej drogi krzyżowej żołnierze spotkali pewnego człowieka z Cyreny, imieniem Szymon. Jego przymusili, żeby niósł Twój krzyż. Błogosławiony Rafał Chyliński, pochylając się nad chorymi i cierpiącymi, dobrowolnie pomagał Tobie w niesieniu Krzyża. Podobnie błogosławiona Aniela Salawa pełniła Twoją wolę, bo Ty sam powiedziałeś: "Wszystko co uczyniliście jednemu z tych braci moich najmniejszych, Mnieście uczynili". Panie nasz i Zbawicielu, naucz nas pokornej służby bliźnim.
Stacja 6: Święta Weronika ociera twarz Panu Jezusowi.
Weronika przeciskając się przez tłum, pragnęła przywrócić należny blask Twojej Twarzy. Święty Brat Albert Chmielowski szukał Twego oblicza. Odnalazł je w najuboższych, w odrzuconych i zepchniętych na margines życia przez społeczeństwo bogatych. Poświęcając dla nich swoje życie przywracał im poczucie ludzkiej godności. Panie Jezu, wzbudź w naszych sercach pragnienie niesienia pomocy najbardziej potrzebującym i naucz nas dzielenia się z nimi posiadanymi dobrami.
Stacja 7: Pan Jezus drugi raz upada pod krzyżem.
Stojąc obok człowieka upadającego można pozostać obojętnym, można przyczynić się do pogłębienia jego upadku. Można też wzorem bł. o. Honorata Koźmińskiego dołożyć wszelkich starań i wykorzystać wszystkie możliwości, aby pomóc przezwyciężyć moralną nędzę ludzkiego życia. Błogosławiony Honorat, uwięziony przez władze carskie w zakroczymskim klasztorze, zakładał zgromadzenia zakonne, które przyczyniły się do odrodzenia naszego narodu zniewolonego nie tylko przez zaborców, ale i przez nałogi. Jezu, otwórz nasze oczy i serca, abyśmy nigdy nie przechodzili obojętnie obok potrzebujących jakiejkolwiek pomocy.
Stacja 8: Pan Jezus pociesza płaczące niewiasty.
"Nie płaczcie nade Mną, płaczcie raczej nad sobą i nad waszymi dziećmi!" - tymi słowami pocieszałeś płaczące niewiasty. Częstym skutkiem grzechu są podziały między ludźmi, zarówno tymi bliskimi jak i dalekimi. Ty Panie, przed swoją Męką i śmiercią modliłeś się w Wieczerniku, abyśmy "byli jedno". Święty Jozafat Kuncewicz i męczennicy podlascy dla przywrócenia jedności między Wschodem i Zachodem oddali swe życie. Panie Jezu, przez wstawiennictwo naszych świętych i błogosławionych ucz nas budowania jedności w rodzinach i społeczeństwie.
Stacja 9: Pan Jezus trzeci raz upada pod krzyżem.
Ludzką rzeczą jest upaść. Z pomocą łaski Bożej można się podnieść. Często jednak nie wystarcza jedynie Boża pomoc. Potrzebne są ludzkie ręce, potrzebne są podane dłonie. Nie jest łatwo pomagać człowiekowi, który leży w błocie, a jeszcze trudniej przyjąć go z powrotem do społeczności. Błogosławiona Maria Karłowska nie zważając na ludzkie względy i opinie, uzbrojona w miłość samego Boga ratowała upadłe kobiety i dziewczęta stwarzając im możliwość naprawienie zła, jakiemu uległy. Jezu, daj nam wzorem błogosławionej Marii Karłowskiej przezwyciężać wszelkie niepochlebne opinie ludzkie i pozwól nam pochylać się nad każdym grzesznikiem, aby pomagać mu w wyrwaniu się z niewoli Szatana.
Stacja 10: Pan Jezus z szat obnażony.
Można pozbawić człowieka wszystkiego, odzienia, zdrowia, a nawet życia - nie można jednak odebrać mu godności, którą przez Boga jest obdarzony. Dla jej ratowania błogosławiona Karolina Kózkówna przyjęła śmierć męczeńską. Panie Jezu, spraw, abyśmy z szacunkiem odnosili się do każdego ludzkiego ciała.
Stacja 11: Pan Jezus do krzyża przybity.
Gdy przenikliwy ból ogarniał Twoje Ciało przybite do krzyża, modliłeś się: "Ojcze przebacz im, bo nie wiedzą co czynią". Okaleczony na ciele św. Andrzej Bobola nieustannie wzywał Twojej pomocy ofiarując swe życie za tych, których nauczał i pociągał do prawdziwej wiary. Panie Jezu, udziel nam łaski, abyśmy wzorem świętego Andrzeja Boboli zabiegali o własną doskonałość chrześcijańską i gorliwie troszczyli się o zbawienie innych.
Stacja 12: Pan Jezus umiera na krzyżu.
Panie, umarłeś, abyśmy mieli życie. Z Twej śmierci wypłynęło dla nas źródło Miłosierdzia, którego apostołką była święta Faustyna Kowalska. U stóp Twego krzyża czerpała potrzebne siły święta Jadwiga Królowa. Wzorem świętej Jadwigi królowej:
Stanę pod krzyżem, bo krzyż moja wiara,
Moja nadzieja, miłość i ofiara.
Stanę pod krzyżem, krzyż moją mądrością,
Krzyż moim życiem i śmierci radością.
Stanę pod krzyżem, bo krzyż światło moje,
Bez krzyża ciemno, tęskno, marne boje.
Stanę pod krzyżem, bo krzyż moje męstwo,
Krzyż moja siła i moje zwycięstwo.
Stacja 13: Pan Jezus zdjęty z krzyża.
Po śmierci Jezusa, Józef z Arymatei, otrzymawszy pozwolenie Piłata, zdjął ciało Jezusa z krzyża, owinął w płótno i złożył w grobie, wykutym w skale, w którym nikt jeszcze nie był pochowany. W przeddzień swojej męki krzyżowej Jezus zostawił nam swoje Ciało ukryte w Najświętszym Sakramencie, abyśmy Je przyjmując nie ustali w drodze do domu Ojca. Święty Stanisław Kostka często się nim karmił i w młodzieńczym wieku osiągnął dojrzałość w wierze. Święty Stanisław Kazimierczyk długie godziny spędzał przed Najświętszym Sakramentem, wskazując nam miejsce poszukiwania umocnienia. Święty Jacek Odrowąż uciekając z Kijowa przed Tatarami zabrał ze sobą Najświętszy Sakrament, aby Go nie narazić na zniesławienie. Panie Jezu, naucz nas szacunku do Najświętszej Eucharystii i obudź w naszych sercach pragnienie częstego Jej przyjmowania.
Stacja 14: Pan Jezus do grobu złożony.
Złożono w grobie Twoje umęczone Ciało. Z grobu świętego Wojciecha, rzuconego jak ziarno w naszą Polską ziemię, wyrastają kłosy świętości. On pierwszy swą krwią męczeńską uświęcił początki chrześcijaństwa na naszej ziemi. Za nim poszli inni: święci bracia polscy męczennicy, obrońcy jedności między narodami, męczennicy obozów koncentracyjnych i systemów totalitarnych. Od Twojego Grobu, Panie Jezu, tryska światło zmartwychwstania i nadzieja naszego wiecznego życia. Od grobu św. Wojciecha płonie blask świętości Polaków i Polek oddanych całym sercem Tobie. Oni pełnili wolę Bożą objawioną w przykazaniach żyjąc dla bliźnich, służąc, a nawet oddając za nich swoje życie. Przypominają nam, że każdy człowiek może odpowiedzieć na Boże wezwanie: "Bądźcie świętymi, ponieważ Ja jestem święty!" Ty, Panie Jezu, swym nauczaniem i przykładem wskazałeś nam drogę osiągnięcia świętości. W świętych dajesz nam wzór godny naśladowania.
Prosimy Cię Panie, aby nasza parafia dostąpiła Twej łaski. Aby jej pierwszy pasterz - męczennik został zaliczony w poczet świętych. Prosimy Cię o to słowami modlitwy:
Boże Ojcze, Najwyższy Arcykapłanie, przyjmij do grona Błogosławionych duszę Twego Sługi Kapłana Stanisława. Jemu dałeś palmę męczeństwa, aby Jego krew, przelana w Twojej świątyni umocniła nas w wierze. Wysławiamy Ciebie, Panie, bo właśnie Ty, przelałeś krew swoją Najświętszą Nowego i Wiecznego Przymierza na odpuszczenie grzechów i poleciłeś, aby Kościół składał ją Ojcu w ofierze. Ty, Boże Wiekuisty, dopuszczasz, że wielu kapłanów łączy się z Tobą w tajemnicy męczeńskiej śmierci, aby nas utwierdzić w wyznawaniu Twojej prawdy. Niech zasługa męstwa i tragicznej śmierci Kapłana Stanisława wyjedna nam łaskę wierności Tobie, który żyjesz i królujesz, Bóg na wieki wieków.
Amen
| |